A czy Ty znasz już wszystkie nuty?
Mam wrażenie, że w szkole edukacja muzyczna jest raczej koniecznością niż rozwijaniem dziecięcych zainteresowań. Zapoznajemy się z melodią piosenki, rytmem, słowami... i śpiewamy. A jak to wygląda od drugiej strony i po co nam właściwie umiejętność czytania nut?
Nuty są jak litery w czytaniu. To właśnie one mówią nam w jakim tempie to grać, bo przecież słowo "szybko" dla każdego oznacza co innego. Każdy odebrał by je inaczej - według własnego odczucia.
Nuty dla jednych nic nie znaczące krzaczki, a dla innych zapisane dźwięki. Takiej melodii, w której wszystko jest potrzebne i nie ma zbędnego elementu. Jeśli nie zagramy nuty jak jest napisane melodia po prostu przestanie się układać.
Naukę nut zaczynamy ich mieszkania czyli pięciolinii. Koniecznie trzeba sprawdzić czy jest ich na pewno pięć, następnie zapoznajmy się z kluczem wiolinowym. Przy rysowaniu klucza na tablicy natchnęło mnie na zrobienie z niego szlaczka. Dzieciaki będą ćwiczyć zawijasy i miejsce na pięciolinii.
Poznawanie dźwięków od poznania systemu solmizacyjnego ( do, re, mi, fa, sol, la) i systemu literowego (c, d, e, f, g, a, h).
Oczywiście zaczynamy od szeregu diatonicznego czyli tego podstawowego. Szereg chromatyczny jest troszkę trudniejszy, z uwagi na większą ilość dźwięków. Więc... na jakimś instrumencie lub aplikacji w telefonie (ah ta technologia :) ) gramy właśnie szereg diatoniczny i śpiewamy, ucząc się przy tym nazw dźwięków. Następnie pokazujemy palcem, gdzie mieszka nasza nuta.
I... to by mogłoby być na tyle, chyba że tak bardzo spodoba nam się muzyka, że będziemy chcieli zagłębić się w to bardziej. Przydatna z pewnością będzie taka oto książeczka - "Jak dżdżownica Akolada o muzyce opowiada" Izabelli Klebańskiej (Wydawnictwo Literatura).
Przygodę z Akoladą zaczynamy od poznania jej miejsca zamieszkania, a przy okazji tworzymy jej portret.
I tak oto Akolada dołączyła do naszej grupy! :) Więcej o książce napiszę w następnym poście! :)
Nuty są jak litery w czytaniu. To właśnie one mówią nam w jakim tempie to grać, bo przecież słowo "szybko" dla każdego oznacza co innego. Każdy odebrał by je inaczej - według własnego odczucia.
Nuty dla jednych nic nie znaczące krzaczki, a dla innych zapisane dźwięki. Takiej melodii, w której wszystko jest potrzebne i nie ma zbędnego elementu. Jeśli nie zagramy nuty jak jest napisane melodia po prostu przestanie się układać.
Naukę nut zaczynamy ich mieszkania czyli pięciolinii. Koniecznie trzeba sprawdzić czy jest ich na pewno pięć, następnie zapoznajmy się z kluczem wiolinowym. Przy rysowaniu klucza na tablicy natchnęło mnie na zrobienie z niego szlaczka. Dzieciaki będą ćwiczyć zawijasy i miejsce na pięciolinii.
Poznawanie dźwięków od poznania systemu solmizacyjnego ( do, re, mi, fa, sol, la) i systemu literowego (c, d, e, f, g, a, h).
Oczywiście zaczynamy od szeregu diatonicznego czyli tego podstawowego. Szereg chromatyczny jest troszkę trudniejszy, z uwagi na większą ilość dźwięków. Więc... na jakimś instrumencie lub aplikacji w telefonie (ah ta technologia :) ) gramy właśnie szereg diatoniczny i śpiewamy, ucząc się przy tym nazw dźwięków. Następnie pokazujemy palcem, gdzie mieszka nasza nuta.
I... to by mogłoby być na tyle, chyba że tak bardzo spodoba nam się muzyka, że będziemy chcieli zagłębić się w to bardziej. Przydatna z pewnością będzie taka oto książeczka - "Jak dżdżownica Akolada o muzyce opowiada" Izabelli Klebańskiej (Wydawnictwo Literatura).
Przygodę z Akoladą zaczynamy od poznania jej miejsca zamieszkania, a przy okazji tworzymy jej portret.
I tak oto Akolada dołączyła do naszej grupy! :) Więcej o książce napiszę w następnym poście! :)