Maluchy roztańczone...

Maluchy roztańczone...

Jedną z form ekspresji, niewątpliwie jest taniec. Od zawsze podziwiamy dzieci, które wesoło podrygują nóżką/rączką albo potrząsają całym ciałem. Taniec dziecka oczywiście jest spontaniczny... ale jak do tego namówić rodziców.

Dziś, kilka pomysłów na wspólne tańcowanie oraz kilka utworów do tańca ( nie tylko dla dzieci).

1) Taniec z:
a) dwoma długimi kolorowymi paskami z bibuły - w dwie rączki, dwa paski bibuły... i tańczymy tak, bo one wirowały razem z nami ;)
Sprawdzonym przeze mnie utworem do tego tańca jest "Papaya" Urszuli Dudziak.

Mój przykład:
(zaczynamy od charakterystycznego motywu - "refrenu")
potrząsamy dwiema rękami z bibułą z prawej strony
potrząsamy dwiema rękami z bibułą z lewej strony
machamy nad głową

a dalej:
- kręcimy się
- biegamy lekko z rękami uniesionymi nad głową
- kucamy i tańczymy bibułą po podłodze
- łaskoczemy ;)

2) Tańce Mini Disco - coraz bardziej znane w Polsce, a robiące furorę w wakacyjnych kurtach za granicą.
Są to tańce animacyjne o charakterze integracyjnym. Animator pokazuje i opisuje słownie ruchy dzieciom, które one powtarzają. Śpiewane są w różnych językach, jednak układy są mniej więcej podobne. Do ulubionych tańców przez dzieci, z pewnością należy "Chuchuua" ( tutaj oryginalny teledysk).

3) Pauza w muzyce - zajęcia rytmiczne dla dzieci w wieku przedszkolnym w dużej mierze opierają się na wykonaniu zaplanowanej aktywności podczas pauzy w muzyce.
Moja propozycja do utworu "Lot trzmiela" :
Sznurkiem/hula hopem/ szarfą zaznaczamy dziecku "domek". Podczas muzyki obrazującej lot wraz z dzieckiem latami - stajemy się właśnie tymi trzmielami. Kiedy muzyka przestanie grać (rodzic wciśnie pauzę) trzeba wrócić do swojego domku... i np. skulić się, położyć się na brzuchu, stanąć nie ruchomo.

4) Nauka tekstu piosenki przez inscenizację - prostymi intuicyjnymi ruchami piosenki pokazujemy treść piosenki, np. "Idziemy do zoo" .

Subiektywna krótka lista utworów do tańca: 
- "Cukierki, cukierki"
- "SKAkanka"
- "Mucha w mucholocie" 
- "Bańkę łap" 
- "Taniec piskląt w skorupkach"
- "Taniec cukrowej wieszczki" 
- "Kazaczok" 
- "Ram zam zam"
- "Veo veo" 


Zapraszam do tańca!! :)






Zabawy rytmizujące dla dzieci

Zabawy rytmizujące dla dzieci

Rytm to jeden z elementów każdego dzieła muzycznego, odpowiada za czas danego utworu. Porządkuje go metrum w utworze. Brzmi to poważnie, ale to wcale nie jest takie trudne.
Dzisiaj kilka uniwersalnych zabaw rytmizujących do zabawy z rodzicami. Można do nich wykorzystać instrumenty zrobione przez siebie np. puszki/jajeczka grzechotkowe.


1) Słuchowe dyktando: Rodzic podaje rytm (np. klask pauza klask pauza), zadaniem dziecka jest odtworzenie go. Z czasem można stosować rytmy kilkuelementowe, np. klask pauza podskok siad.
Podpowiedź: Na początku pomocny może okazać się metronom. Odpowiednią aplikację można pobrać na telefon. Ja używam Visual Metronome.


2) Graj to co usłyszysz: Rodzic rozpoczyna grać na instrumencie wymyślony przez siebie rytm. Dziecko jak uzna, że zapamiętało cały rytm dołącza do rodzica.


3) Lustro: Rodzic wraz z dzieckiem stają na przeciw siebie. Oboje w prawej ręce złączają wszystkie palce ze sobą i przykładają je do palców drugiej osoby ( gest podobny do pisania kredą po tablicy). Wybierają pierwszą osobę prowadzącą. Włączają wybrany utwór z muzyki relaksacyjnej lub coś z nowoczesnego jak "Mirrors" Justina Timberlake"a. Prowadzący zabawę wykonuje różne gesty, które na bieżąco wykonuje druga osoba. Na początek polecam taniec do piosenki "Hijo de la luna" Mecano (https://www.youtube.com/watch?v=POgViZ_Zcek)


4) Orkiestra:  Dzielimy uczestników na 2 lub 3 grupy. Optymalna liczba grających to 4.Każdy z nich dostaje do ręki instrument. Osobna osoba jest dyrygentem. Z odtwarzacza CD włączamy wybrany przez niego utwór.  Dyrygent dryguje instrumentami, pokazując w którym momencie ma grać każda z nichCiekawe utwory do grania to:
- "CanCan" (np. z Moulin Rouge lub Montreal Symphony Orchestra)
- "Marsz Radeckiego"  J. Straussa
- "Marsz Tryumfalny" z opery "Aida" G. Verdiego.
Zapraszam do zabawy! :)





Gdynia moje miasto! - słów kilka o edukacji regionalnej

Gdynia... moje miasto!

Tak na prawdę takie moje dopiero od 3 lat. Jednak przyjęła mnie z otwartymi ramionami i nie chce mnie z nich puścić.Za co jestem jej ogromnie wdzięczna.
W moim życiu był już Bolesławiec, Wrocław, Jelenia Góra i Gdańsk. Wydarzyło się jednak tak, że we wrześniu 2012 roku wysiadłam na stacji Gdańsk Wrzeszcz... i wiedziałam, że gdzieś tu niedaleko będzie moje miejsce.
Kiedy ktoś z mojego tamtego otoczenia słyszy, że mieszkam w Gdyni słychać zachwyt. Padają ulubione przeze mnie argumenty: tak blisko morza oraz ten (!) klimat. Powiedźmy, że do morza jest całkiem blisko - z mojej dzielnicy to akurat 40 minut jazdy autobusem. Klimat... pewnie chodzi o ten sezonowy gwar w pełnym słońcu. Jednak poza sezonem jest zupełnie inaczej... :) Choć trudno w tym czasie niestety o smażoną swieżą rybkę.

Moja Gdynia miała ostatnio urodziny - 89. Obchody te w tym roku zbiegły się z feriami szkolnymi. Mam nadzieję, że gdyńskie rodziny znalazły czas rozmowę o tym święcie.

  Ja odwiedziłam wraz z dziećmi  Muzeum Miasta Gdyni. W tamtym czasie były otwarte dwie wystawy. Na pierwszym piętrze mieściła się  stała wystawa o początkach miasta Gdyni pod tytułem "Gdynia - urzeczywistnione marzenie o Polsce nad Bałtykiem". Obecnie jest ona zmieniana i czekamy na jej ponowne otwarcie. Wystawa ta była bardzo atrakcyjna dla dzieci. Nie potrzebowały one pomocy dorosłego i z zaciekawieniem oglądały wystawione przedmioty. Same także chętnie zadawały pytania.
Na drugim piętrze powitała nas wystawa "Narodziny miasta. Gdyński modernizm w dwudziestoleciu międzywojennym". Byłam pełna obaw o zainteresowanie dzieci. Postanowiłam jednak sama omówić z dziećmi kilka wybranych przeze mnie eksponatów. Zaczęliśmy wspólnie oglądać i omawiać stare zdjęcia z Gdyni... i tutaj pełne zaskoczenie... dzieci były zainteresowane! Ochoczo zgadywały miejsca,  które znają ze spacerów. Później, mówiąc kolokwialnie, poszło już z górki. Obecnie właśnie ta wystawa pełni rolę stałej.

Muzeum wydawałoby się, że to miejsce gdzie starsze dzieci z reguły się nudzą, a maluchy nie są wcale a wcale zainteresowane. Z reguły rodzice i instytucje oświatowe decydują się na lekcje muzealne, nie dając możliwości zaspokojenia ciekawości.
Całe szczęście, w szkołach coraz częściej propaguje się edukację regionalną. Edukację związaną z kształtowaniem i wychowaniem tożsamości człowieka związanej ze swoim miastem, regionem, krajem. Stanowi pełniejsze poznanie kultury, dziedzictwa historycznego oraz realizacją miejscowych potrzeb. Ważne jest tutaj wykształcenie wśród dzieci więzi duchowej i emocjonalnej ze składową kulturą całego narodu.

Podsumowując... w pierwszym poście apeluje o rodzinne wycieczki bez przewodnika do muzeum w swoim mieście. Spróbujmy!
Pobudzajmy na rożne sposoby patriotyzm naszych dzieci, o którym coraz rzadziej mówimy....

                                                 źródło: http://www.muzeumgdynia.pl/wp-content/uploads/2014/09/DSC20461-951x633.jpg

Początek...

Dzień dobry! :)

Oto pierwszy wpis na blogu Kulturalne Maluchy. Ale stres... :)
 Myślą przewodnią tego miejsca będzie popularyzowanie wśród rodziców szeroko podjętej kultury dla dzieci. Będą zamieszczane tutaj ciekawe, w mojej ocenie, propozycje książkowe, muzyczne oraz porady dotyczące wprowadzenia dzieci w miejsca kulturalne.

Zapraszam do czytania!
Copyright © 2014 Kulturalne Maluchy , Blogger